Od dwóch dni siedzę i nabieram głęboko oddech. Mówię sobie: - spokojnie…dziennikarze, opinia publiczna, patrioci… istnieją, spokojnie.-
Nie denerwuje mnie już styl „szkoły Najlepszej Telewizji”, za PRL – u byli w tej dziedzinie lepsi fachowcy. Nie denerwuje mnie korzący się przed kurduplastym prezydentem Rosji Tomasz Lis. To klasyka, nie denerwują mnie też etatowi opluwacze i ściemniacze. Nie irytują mnie rasowi agenci i szmondacy, obficie zaludniający ostatnio wszelkie telewizyjne studia, uświnieni tak, że piórka ekspertów ledwo się na nich trzymają.
Nie denerwuje mnie nawet tępa, brutalna, bezceremonialna i azjatycko prostacka Rosja Putina i jej generalisa Anodina.
Co mnie denerwuje?
Pan Mietek mnie denerwuje. Człek nominalnie inteligentny i obyty, który na każde moje zdanie o potrzebie wyjaśnienia Smoleńska reaguje hasłem: - Jesteś chory z nienawiści. Do czego wy ten kraj doprowadzicie?
Denerwuje mnie mój student, powtarzający za Kuźniarem, jak za panią matką, jego nie śmieszne, rodem z modnej, knajackiej tancbudy (tam gdzie chodzą młodzi, inteligentni, wykształceni) bon mioty (tak, tak mioty).
Denerwują mnie ludzie w tramwaju nie potrafiący oderwać się na chwilę od kalek rosyjskiej propagandy rozsiewanych przez „wenerycznie wyhodowane elity”.
Denerwuje mnie to, że coś dziwnego stało się z powszednimi zjadaczami tV, jakiś wirus niemożności, trojan blokujący niezależny namysł rozsiewa się w ich umysłach jak „choroba wściekłych krów”. Krów rzeźnych.
Raport MAK wart jest tyle ile generalisa, jej mąż i jej otoczenie.
Już pół godziny po katastrofie Rosjanie ogłaszali swoje prostackie ustalenia.
Nic się nie zmieniło. Jeśli ktoś liczył na to, że Miedwiediew i Putin przejmą się uściskami premiera RP, to właśnie przekonał się jaka jest „kolejność dziobania”.
Polska została przez postkagiebowską Rosję spoliczkowana.
Skończył się pijar, zaczęła prawda. Właśnie siedzę przed klawiaturą i jak setki tysięcy moich rodaków mówię premierowi Tuskowi – sprawdzam!!!
Możecie się na mnie zżymać, ale ciągle wierzę, że mieszka w nim patriota, który nagle się przebudzi i huknie pięścią w stół.
Najbliższe godziny pokażą format osoby. Prawda niespodziewanie, zajrzała premierowi Tuskowi w oczy. W takich chwilach ludzie dorastają.
Pijani polscy oficerowie, nieodpowiedzialny prezydent Kaczyński, słabi piloci – tak opowiada światu o Polsce Putin i jego akolici.
Jest w tym tyle samo prawdy co w obrazie ruska, kałmuka, kacapa wypełniającym naszą powojenną świadomość. Choć obraz kradnącego zegarki krasnoarmiejca jest jak najbardziej historyczny i prawdziwy, o wiele bardziej prawdziwy niż raport MAK.
W Rosjanami można się dogadywać, Rosjanami można się zachwycać, z Rosjanami można się przyjaźnić. Z rosyjską polityką – nigdy!!!
Rosyjscy politycy nie spoczną, aż nie upokorzą nie lubianej Polski do spodu. Taka jest prawda o naszych stosunkach i naszej historii.
„Ocieplenie”, „bliskie stosunki” – żałosne mity. Zaklęcia zdarte jak proletariackie braterstwo broni.
Osobiście mam w nosie pana Ławrowa i jego okulary. Niech sobie poucza swoich kumpli od wódki. Zanim zacznie mówić o standardach niech zda sprawę z czeczeńskiego genocydu, z dziesiątek skrytobójczych morderstw na polityczne zamówienie, z „kultury babki” – chamskiej korupcyjnej zasady na której ufundowana jest rosyjska gospodarka. Niech udowodni, że nie jest kagiebowskim "worem w zakonie", który jedynie przebrał się w drogi garnitur.
Raport MAK dokładnie wpisuje się w ciąg zdarzeń, które mieszczą w sobie kłamstwo o rzezi w Katyniu, upodlenie powstańczej Warszawy i nasłanie na Polskę setek tysięcy pasożytów i zdrajców po 1945 roku.
To trzeba mówić głośno.
Jeśli teraz premier Donald Tusk będzie spolegliwy wobec Moskwy, to już niedługo obrazki z Mińska staną się codziennym widokiem na ulicach naszych miast. Już niedługo trzeba będzie „panie władzo” pozamykać wszystkich niezależnych ludzi. Tylko propagandowy knut, policja i odurzone „telewizją Wostok”, bezmyślne stada, będą sprzymierzeńcami kolaborującej z Rosją władzy.
...zacznie się pewnie od jakiejś prowokacji. Ktoś zdetonuje bombę, ktoś komuś zrobi krzywdę – odium spadnie na opozycję i znajdzie się pretekst do policyjnej rozprawy z „wichrzycielami”. W „imię spokoju, rozwoju i przyjaźni miedzy narodami”. Krowy spojrzą na to mądrymi, wszystko rozumiejącymi oczami i …
Oddychaj głęboko, nie denerwuj się…