Jeszcze o wczorajszej manifestacji. Krakowskie Przedmieście, około południa do grupki starszych pań z flagami podchodzi młody wyżelowany, niezbyt wysoki kurczaczek. Mina herosa, mikrofon w dłoni, wzrok twardy jak natchnienie Ostrowskiego (tego od wytopu stali).
- Po co panie tak machają tymi chorągiewkami?! - pyta i paluszkiem celuje jak Adam Pieczyński na operatywce.
Kobiety milczą, mało je interesuje Banderasik na obcasie.
- Kto powiedział, że śmierdzę cebulą?! - dyszkancikuje "reporter", dopiero teraz dostrzegam, że operator kamery skrzętnie zakrył logo "tvn 24".
- No kto powiedział, że śmierdzę cebulą? - naciera czupurny, kieszonkowy macho. Przezornie zerka czy postępuje za nim kamera.
Kobiety w końcu wdają się z nim w sprzeczkę. "Pieczyńskopodobny" czupurzy się - w końcu reporter wojenny nieomal.
Celuje paluszkiem, pręży obcisłą marynareczkę, wojuje z babami.
Naraz zza pleców niewiast wyrasta solidny stoczniowiec, wąsaty, w niebieskim kasku i kamizelce.
- Synuś, a zerżnął ci kiedyś ojciec dupsko pasem? - pyta łagodnie, wymownie jednak sięga węźlastymi łapskami do paska.
Czupurek furka jak baletnica i oddala się bohaterskim cwałem, co jakiś czas mężnie ostrzeliwuje się okrzykiem:
- Don t touch me!".
Kobiety wzruszają ramionami, a moi koledzy z dawnej Ligii Republikańskiej , stare dzieciate konie, nogami fikają z rechotu.
Oj te Polaków rozmowy.