Witold Gadowski Witold Gadowski
3327
BLOG

Jezus i demokracja

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 48

 

 Wybaczcie, że dziś, w dniu kiedy Jezus umył swoim uczniom nogi, zajmę was przez chwilę drobnym rozważaniem.
Nie jestem uczonym w Piśmie, pewnie nawet katolikiem jestem poślednim, ale nawet takie stworzenia czasem skupiają się nad odniesieniem spraw ponadczasowych do przelotnej rzeczywistości.
Jezus jest demokratą bardzo szczególnego rodzaju. Jest demokratą Prawdy, a ta jak wiemy demokracji nie podlega.
Jak więc rozwiązać taki, na nasz ludzki sposób pojmowania rzeczy, paradoks?
Otóż myślę, że Jezus dał Prawdę wszystkim, bez wyjątku. Każdy ma do niej równy i nie reglamentowany dostęp. Jej pojmowania nie ograniczają nawet doczesne przymioty umysłu.
Ta Prawda jest bowiem do pojęcia jedynie irracjonalną, na pozór, wiarą.
Wiara, na nasz sklepikarski sposób pojmowania świata nie da się ująć w żadnym algorytmie. Nawet Pascal posłużył się tu tylko zgrabnym wybiegiem.
Tak więc Jezus jest demokratą, na tej demokracji nie dało się jeszcze zbudować żadnego realnego ustroju państwa, ale sam fakt nie podlega dyskusji.
Jednocześnie Jezus pokazuje jak bardzo nasze utylitarne konstrukcje są zawodne. Prawdy nie da się ustalić przez głosowanie, nie podlega badaniom statystycznym.
Prawda umyka przed sztuczkami public relations.
Sama sytuacja sądu Piłata pokazuje strony prawdziwego sporu.
Gdyby przyjąć nasze dzisiejsze miary, to musielibyśmy uznać, że Jezus przegrał referendum. Uwiedzeni  pijarem faryzeuszy Żydzi uwolnili Barabasza.
Czy przez to jednak wygrali z Prawdą?
Jezus jest łagodny, ale nie jest to demokratyczna łagodność.
W sprawach zasadniczych nie dopuszcza do głosowania. Wyrzuca przekupniów ze świątyni, sam, jako młody mężczyzna staje przeciwko uznanym autorytetom.
Jezus nie jest demokratą socjotechniki, nie pociąga tłumów dla swojej obrony.
Jezus nie jest demokratą etycznym. Nie uznaje głosu szatana na pustyni, nie dopuszcza istnienia równoważnych systemów wartości.
Dzisiejszy Jezus nie jest  makatką znad dziecięcego łóżka.
 Dzisiejszy Jezus wymaga heroizmu, nie jest ideologiem demokratycznej „małej stabilizacji”. Nie zapewnia dobrego samopoczucia mieszczańskim minimalistom.
Gdzie jest dziś Jezus?
Komu umywa nogi?
Co ma do powiedzenia naszym parlamentarzystom, autorytetom, celebrytom?
Co ma do powiedzenia mnie i tobie?
Pomyślicie – ten facet zupełnie już odjechał, ucieka w religijne klimaty.
Będą też tacy, którzy się zasępią:  ile trzeba mieć w sobie ignorancji i pychy, aby bez teologicznego przygotowania  brać się za rozważania o Jezusie.
Demokracja Jezusa ośmiela mnie jednak do takiego, szaro ludzkiego rozważania w Wielki Czwartek.
Będą tacy, którzy powiedzą: - patrzcie jaki bezwstydny, przecież to czysty ekshibicjonizm i epatowanie, religia jest intymną, wewnętrzną sprawą człowieka, nie potrzeba czynić z niej sprawy publicznej.
Nie ma lepszych czy gorszych czasów, nie ma lepszych czy gorszych momentów, radość z przekonania o istnieniu Prawdy można i trzeba rozgłaszać.
Jak daleko jestem od tej Prawdy?
To właśnie Wielki Tydzień o tym mi mówi.
Dobrze, że sprawy nie idą tak jakbym ja chciał, pewnie rozliczałbym i piętnował, puszył się chwilową wygraną mojej prawdy. Sukcesy ogłuszają.
Im bardziej sprawy nie idą tak jakbym chciał, tym mocniej przekonuje mnie Jezusowa Demokracja.
Jak mam naprawiać mój kraj, skoro sam w sobie mam nie posprzątane?
Wybaczcie zajmowanie wam głowy w pełen codziennych zajęć dzień.
Dobrych Świąt Tryumfu Prawdy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka