Witold Gadowski Witold Gadowski
3101
BLOG

Spokojnie to tylko standardy

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 31

 

„   W polskich mediach pracują rzetelni dziennikarze. Nie istnieje żadne zagrożenie dla wolności słowa, każda grupa opinii publicznej ma nieskrępowany dostęp do mediów i bez przeszkód może prezentować swoje racje. Polska rozwija dobrosąsiedzkie stosunki z ościennymi mocarstwami, a te wspólnie troszczą się o to, aby nad Wisłą kwitły najwyższe standardy publicznej debaty. Czasami w mediach dochodzi do gorących ideowych sporów, ale to przecież kwintesencja demokracji. Kiedy prawicowy Tomasz Wołek, wpierany przez konserwatystę Jana Wróbla wadzi się z Januszem Rolickim, a dyskusja moderowana jest przez umiarkowanego konserwatystę Jacka Żakowskiego, to aż przyjemnie spojrzeć na skrzące się argumenty, takie dyskusje to dowód na to, że można wieść spory o najważniejsze sprawy w atmosferze wzajemnego szacunku i powagi”.

   -   Zaraz, zaraz – krzyczy mój wytrwały czytelnik Wielkomiejski

   -   Albo to jakiś podstęp, albo ten Gadowski tak się wycwanił, ze bierze mnie tu pułapką i zaraz sypnie mi w oczy szyderstwem.

   -   Ale skąd ta podejrzliwość, czyżby mój opis nie pasował do STM (short time memory) czyli tymczasowego pogladu i LTM (long time memory) - zapasowego mózgu zdeponowanego na ulicy Wiertniczej w Warszawie?

Zatem nie będę pana trzymał w niepewności – wstępna antyfonka stanowi propozycję dla autorów „Raportu o wolności mediów w Polsce” przygotowywanego przez cieszący się wielkim szacunkiem i międzynarodową estymą Międzynarodowego Instytutu Badań nad Wolnością z siedzibą w Petersburgu.

   -   ...że nie zna pan, panie Wielkomiejski, takiej instytucji?

   -   Oj, cóż to za problem, a przed katastrofą smoleńską znał pan komitet MAK generalissy Anodiny?

Badania nad wolnością mediów w III RP, zostaną przeprowadzone na mocy konwencji z Frunze, podpisanej przez kraje, których obszar sięga połowy świata.

Szefowa instytutu majoressa Witalisa Szołochow, wnuczka tego Szołochowa, już w genach ma wszczepioną wrażliwość na wolność i niezawisłość ludu twórczego i dziennikarskiego wszędzie.

Premier Tusk zwrócił się do MIBnW w związku z powtarzającymi się ostatnio oskarżeniami o łamanie standardów dziennikarskich przez telewizje TVN i „Gazetę Wyborczą”oraz inne pozostające pod ich wpływem stacje i gazety.

W tej sprawie, jak co tydzień, panowie Braun (niezależny prezes TVP) i Pieczyński (nadniezależny niezależnego kanału informacyjnego TVN 24) zjedli kolację w gustownej włoskiej restauracji niedaleko ulicy Wiertniczej.

 Panowie jak zwykle wymienili się szczegółami planowanych przez siebie strategii, które mają służyć poszerzeniu wolności w III RP.

Nieodpowiedzialne oskarżenia pod adresem mediów tzw „głównego nurtu” popłynęły m.in. ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, organizacji, która jak wiadomo, z chwilą pozbawienia prezesury Stefana Bratkowskiego utraciła swój prestiż, niezależność i reprezentatywność.

Decyzja premiera o poddaniu się pod arbitraż MIBnW była szeroko konsultowana z panem Nałęczem, Luftem i Dworakiem oraz z kierowcą pana premiera i jednym  z jego ochroniarzy.

Werdykt Instytutu ma też zakończyć nieodpowiedzialne kolportowanie tzw „dorocznego raportu Departamentu Stanu USA”. W którym stwierdzono ponoć, że w Polsce „wolność słowa jest zagrożona”.

Majoressa Szołochowa, przyjmując od premiera zbadanie sprawy, uśmiechnęła się ze zrozumieniem.

   -   Jak u was wolność słowa może być zagrożona skoro ciągle tworzą tak wypróbowani autorzy jak Baczyński, Passent i Ernest Skalski? - szepnęła, dodając zbolałemu przywódcy otuchy.

Instytut zbada tez zawartość kapitału rosyjskiego w telewizjach i niemieckiego – na rynku prasy, jednak już dziś wiadomo, ze żadne standardy w tym względzie nie zostały nawet nagięte.

Przedstawicielem rządu akredytowanym przy Instytucie mianowany został znany demokrata i pacyfista Milan Subotić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka