Witold Gadowski Witold Gadowski
6517
BLOG

Jednostka miary bezwstydu? - Tomasz Nałęcz

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 58

 

Zauważyłem, że ilekroć napiszę, ze coś mi się w Polsce, mojej Polsce, nie podoba tylekroć ktoś mi wypomina, że jestem frustratem. Chciałem więc z pozycji frustrata przypomnieć kilka logicznych zdań, które pisali inni frustraci, całkiem nieświadomi swojego frustractwa.

 

Oto Raymond Aaron, frustrat francuski, sformułował słynne twierdzenie iż:

 

„nie sposób być uczciwym, inteligentnym i komunistą”

 

dodam jeszcze następna obserwację:

 

Zdaniem wielu obserwatorów (m.in. kontrowersyjnego, także dla mnie, Leszka Moczulskiego)

 

w żaden sposób nie można porównywać PZPR do NSDAP. Nie można – NSDAP była partią niemiecką i przy wszystkich swoich zbrodniczych cechach, nie służyła obcej agenturze, tymczasem PZPR nie tylko, że była prostą kontynuacją PPR – zbrodniczej zgrai marionetek Stalina, to jeszcze służyła wszystkim interesom byle tylko nie polskim, zatem „Polska” w nazwie była w jej przypadku jedynie wynikiem poczucia humoru kremlinów i poetycko czystym (Wandowasilewskim) eufemizmem.

 Piszę to wszystko aby móc spojrzeć na towarzysza Tomasza Nałęcza, dwudziestoletniego członka promoskiewskiej agentury o nazwie PZPR, który wstąpił do „partii robotników” w roku, w którym mordowano robotników na Wybrzeżu.

 Kim dziś jest towarzysz Nałęcz? Ano znowu w siodle, znowu na fali, znowu odnosi sukcesy.

 Kiedyś Szpot napisał „Cichych i Gęgaczy”, dziś śmiało, posługując się szpotowską frazą, można napisać nową antykrotochwilę: „Światli i frustraci”.

 

„Miał cyngla pod zadem NadSwiatły Redaktor

 

I miotał nim światłe przestrogi

 

Więc Hrabia pomyślał, a czyż ja ubogi..?

 

i puścił na żer swego karła.

 

Ten obmył oblicze,

 

krok z wiatrem wyrównał

 

w mig stając się ikoną stylu.

 

Zbierając się w sobie zakrzyknął na wroga – frustracie ty, pedofilu!!!  (...)”

 

(wybaczcie ludową skazę, ale ilekroć zatrącam o Pana Prezydenta, tylekroć styl staje mi dęba i ucieka w rżysko)

 

Kiedyś, na tym blogu, napisałem tekścik pt „Wehikuł Donalda Gierka”, kiedyś...

 

Jak się okazuje po kilku miesiącach, biegnąc sprintem do tyłu, wpadliśmy w nową epokę, epokę towarzysza „Wiesława” i jego bohaterskiego premiera Józefa „Ręka ucięta” Cyrankiewicza.

 

Rozumiem, że czasy Ochaba i Bieruta dopiero przed nami.

 

Teraz rozprawiają się z literatami i dziennikarzami, potem zajmą się tym co mówimy w mieszkaniach (czy ktoś dziś kontroluje tajne służby, które zakładają więcej podsłuchów niż Francuzi i Niemcy, a które jeszcze jednego rosyjskiego szpiega nie złapały? w tym czasie Anglicy wydalili 20 ruskich pseudodyplomatów).

 

Od kilku tygodni zabieram się aby wreszcie poprzyczepiać się do błędów Jarosława Kaczyńskiego i jego zgrzebnej formacji i... nie mogę.

 Ciągle coś mnie tak wpiekla, że nie wytrzymuję.

 Teraz miało być o Kaczyńskim, a wyszło o towarzyszu Nałęczu i jego mocodawcach.

 Tak to zostaje się PiS – owcem, pisiorem, pisiakiem, pisuarem – z niezgody na chamską dewastację kraju.

 


 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka