Witold Gadowski Witold Gadowski
8860
BLOG

Pokolenie JP... - Janusza Palikota

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 178

 


 


 

Wybory przyniosły kilka odpowiedzi i jeszcze więcej pytań. Wygrała partia konformistycznego trwania. Trudno jednak mieć pretensje do ludzi, którzy z okrągłego bycia i wykorzystywania władzy do kupowania zwolenników uczynili polityczny wehikuł. Wygrywają i o niczym innym nie śmią nawet myśleć.

Wojowników jest zawsze mniej niż potulnego ludu.

Ci, którzy liczyli na magiczny przełom, na zastępy aniołów spływające z niebios, będą musieli poczekać na następną okazję.

Skoro jednak już o religii mowa, to trudno dłużej milczeć o rzeczy ewidentnej. Otóż polska hierarchia katolicka wyraźnie traci dystans do przemian społecznych

Podzielony politycznie episkopat, słabe media katolickie i nieustanna wojna o Rydzyka (sprytnie podsycana przez partię „GW” TVN) sprawiają, że spore kręgi naszego społeczeństwa coraz wyraźniej tracą kontakt z kościołem jako instytucja społeczną.

Nikt nie przeszkadzał w (eksperymentalnym) wychowywaniu pokolenia III RP, ludzi, którzy wyraźnie kontestują już nie tylko kościół jako instytucję, ale także katolicką etykę i naukę społeczną. Rośnie pokolenie polskiej La Pasionarii.

Kościół nie przygotował się do życia ze społeczeństwem, które systematycznie infekowane jest konsumpcją, umownością istnienia wartości oraz filozofią epoki fast thought.

Młodzi nie chcą już sporu o przeszłość, przynajmniej sporu w takiej formie, w jakie my toczymy go od dwóch dziesięcioleci.

To polski kościół wyhodował partie Janusza Palikota.

Sprzeczne sygnały, ostentacyjna obecność w życiu publicznym takich postaci jak ksiądz Kazimierz Sowa, wytrwała praca „Tygodnika Powszechnego”, w końcu musiały przynieść rezultat w postaci buntu wobec obecności religii w życiu publicznym w ogóle.

Idea „państwa świeckiego”, to w istocie populistyczny frazes na miarę słynnych blokad Leppera, jednak „świeckość” (w rozumieniu ponad miliona wyborców Palikota), to postulat odsunięcia kleru od pozareligijnych wpływów, kpina z nieporadności polskokatolickiej retoryki, która nie potrafi adekwatnie i zrozumiale opisać procesów współczesności i wreszcie stosunkowo przytomna obserwacja opierająca się na podkreśleniu pomieszania języków panującego wewnątrz polskiego kościoła i jego wiernych.

Walka z krzyżem okazuje się przynosić profity, zawsze więc znajdzie się sporo chętnych, aby po te profity sięgnąć.

Skończyła się cieplarnia, jeśli Kościół – czyli my – wierni i nasza hierarchia, nie przygotuje nowego sposobu prowadzenia dialogu ze społeczeństwem, obecność rosnącego w siłę, taniego antyreligijnego populizmu, na stałe wpisze się w nasz polityczny krajobraz.

Na razie Palikot pożarł część polskiej lewicy, jeszcze kilkanaście miesięcy i na polskiej prawicy także pojawi się grupa kontestująca związki Polski z krzyżem.

Jeśli biskupi nada będą klinczować się wzajemnie w wyniszczającym sporze i prowadzić będą własne, ad hoc wymyślone, polityki lokalne, to w niedługim czasie antyklerykalny nurt polskiej rzeczywistości przybierze rozmiary podobne do tego co dzieje się w Hiszpanii.

Palikot, wraz ze swoim doświadczonym w wielu zakulisowych bojach zapleczem (nie tym oczywiście które widzicie na plakacie) systematycznie będzie powiększał obszar swoich wpływów. Palikotyści to zręcznie skrojona opcja, której poligonem doświadczalnym stały się boje o krzyż na Krakowskim Przedmieściu oraz wizyta pana Nergala w publicznej telewizji.

Słabości polskiego kościoła już nie będą przemilczane, stały się glebą na której rośnie nie opisane jeszcze precyzyjnie, zjawisko.

Jeśli dalej za całe nauczanie społeczne kosciołowi słuzyć będzie hasło „tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem....”, to realnośc wkrótce dopisze złośliwą puentę - „ ...Palikot co chce zrobi z młodym Polakiem” (a przynajmniej ze sporą częścią młodzieży).

Puk puk – zbudźcie się! – zamiast „Pokolenia JP II” wyrosło nam „Pokolenie  J. Palikota”

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka