Witold Gadowski Witold Gadowski
5053
BLOG

Sałatka trzeciej świeżości

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 67

 


 


 

Kiedy myślę o władzy i jej „dziennikarzach” nieodmiennie stają mi przed oczami dwie postaci: gruby i chudy, Pat i Patachon (kto nie zna niech pogrzebie w przedwojennych tygodnikach i uzupełni wiedzę), żołądkowo skrzywiony i głupawo uśmiechnięty.

Kogóż to z taką czułością opisuje?:

już przecież sami wiecie, niegdysiejsze gwiazdy pierwszej wielkości na firmamencie „dziennikarstwa”, a dziś lokatorzy lodówki pana Pieczyńskiego i jego kobiety – TVN 24.

Morozowski i Sekielski, dla mnie te nazwiska na trwałe weszły do kanonu śmieszności i służalstwa.

Morozowski mniej mnie w tym wypadku obchodzi, bo nadal wysługuje się swoim panom – obaj wiemy jakim, prawda panie Andrzeju? -

Ostatnio kurnik i okolice obiegła jednak wieść, że Tomasz Sekielski ma już dość swojej macierzystej stacji i zamierza przenieść się do telewizji publicznej.

Osoby, które podjęły takie decyzje w TVP to klasyczni agenci wpływu konkurencji – już sama, wypełniająca cały kadr, obecność pana Sekielskiego na ekranie sprawi, że wszelkie ośrodki badań ratingowych odnotują paniczna ucieczkę widzów sprzed ekranów publicznej tv.

Mówiąc poważnie ktoś kto w TVP wymyślił „transfer” nieświeżego i skompromitowanego człowieka z TVN do TVP – czyli, de facto ocalił mu telewizyjne życie -, albo kompletnie nie zna się na telewizji, albo kieruje się innymi, ukrytymi, przesłankami.

Sekielski, to dziś przekłuty balon. Zrobił swoje, został wyciśnięty z wiarygodności jak cytryna – wziął udział w prowokacji obliczonej na obalenie rządu PiS – słynne nagrania z 2006 roku, na których Adam Lipiński prowadzi złożoną konwersację z Renatą Beger, potem niezliczone pokazy obiektywizmu i dziennikarskiego kunsztu w obiektywnej służbie wartościom.

Na swojej skórze odczułem etykę działania Sekielskiego i jego nerwowo skrzywionego partnera (sam bym się krzywił jakbym miał takich „znajomych”).

Przygotowali pokaz telewizyjnej prowokacji, gdy zaprosili niewinnego Marka Dochnala i w starannie wyreżyserowanym programie starali się udowodnić, że w kontaktach z Dochnalem byłem wysłannikiem ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.

Pomijam już fakt, że gdyby minister chciał, to miał do tego prokuratorów, policjantów i innych urzędników, po co więc miałby korzystać z pośrednictwa dziennikarza, i to dziennikarza, który znany jest z niewyparzonego języka i głębokiego dystansu do możnych tego kraju.

Prowokacja nie wyszła, ani Ziobro ani ja (prywatnie jego wieloletni kolega) nie zrozumieliśmy o co ostatecznie telewizji „całą prawdę, całą dobę” chodziło.

Zapewne był to fragment jakiejś większej operacji, o której ani Sekielski ani Morozowski ani ich druh Jarosław Potasz, nie mieli większego pojęcia.

Oni tylko wykonywali zlecone im obowiązki.

Prowokacji i śmieszności związanych z działalnością Tomasza Sekielskiego znaleźć można więcej, rzecz jednak nie w tym, aby drobiazgowo wypunktować jego właściwości – piszę te słowa tylko w jednym celu, po to aby pracowity kornik zarchiwizował, to co napisałem w marcu 2012 roku i rzetelnie przypomniał w momencie, gdy społeczeństwo odzyska TVP i nadejdzie czas czyszczenia – jako pierwszy zwolniony zostanie pan Sekielski, a w ślad za nim jego nowi, telewizyjni protektorzy.

TVN bowiem może sobie robić co chce, każdy już dziś wie za jakie pieniądze i dla kogo, natomiast telewizja publiczna ciągle jest własnością wszystkich płacących abonament i rzeczą trudną do wybaczenia jest przyjęcie na wikt w stołówce na Woronicza postaci, która granice kompromitacji przekroczyła już tak daleko, że nawet macierzysty TVN ukrył ją w niszowej TVN 24.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka