Witold Gadowski Witold Gadowski
8383
BLOG

Państwo Radwańscy - chylę kapelusza

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 95

 

Czasem trzeba szczerze kogoś pochwalić. Nie czynię tego zbyt często, ciągle bowiem toczę boje o przestrzeń, o świeże powietrze.

Swoja drogą gdyby w Polsce było bardziej ekologicznie i świadomości nie zatruwałyby wyziewy z elektrowni na Czerskiej i Wiertniczej – wszyscy oddychalibyśmy lżej, mając umysły mniej oczadziałe dwutlenkiem putinu.

Miało być jednak o chwaleniu. Chwalę więc całą familię Radwańskich i dumny jestem z tego, że wywodzą się z mojego Krakowa. Piszę: z "mojego", bo jest on coraz lepiej wyodrębniony z "krakówka" – ciasnej pipidówy, gdzie nutę podają wciąż te same, geriatryczne chóry, hrabiowie za wagon cukru, czerstwe putzfrau z pięścią jak pancernik Schlezwig Holstein, chwilowo umoszczone na europoselskim parnasie i dziady mamiące wciąż tymi samymi strofami, które w praktyce odarli z jakiegokolwiek znaczenia. -

Tak więc w Krakowie żyje zacna rodzina Radwańskich. Dziadek patriota, Ojciec z dobrze posprzątaną głową i dobrze wychowane córki. Jabłoń Radwańskich wydaje dobre, zdrowe Jabłka.

Oto pan Radwański oświadczył, że rodzina będzie płaciła swoje podatki w Polsce. Piękne to oświadczenie i jak ktoś powiedział – heroiczne. Jaka by bowiem ta Polska nie była, jakbyśmy się nie spierali o jej urządzenie, to jednak obowiązki mamy polskie.

Agnieszka, czwarta rakieta świata, konsekwentnie podąża własną drogą, Gra jak z nut i na dodatek podkreśla, że domowe wychowanie nie jest dla niej hetką pętelką. Demonstracyjnie: nie wstydzi się Jezusa.

Salon od wielu miesięcy przebiera nóżkami, aby Agnieszkę do siebie porwać, ukisić ją w smrodku nieustannych gal, nagród i laudacji, aby potem zakrzyknąć: - nasza Agnieszka!

A ona konsekwentnie swoje, nie bacząc na cierpkie minki nadwiślańskich mentorów. Nie chce jeść z ręki bożka nadwislańskiego tenisa pana Krauze, nie pada na twarz przed panem Fibakiem, nie słucha tenisowych porad Walterów, Rywinów i Kwaśniewskich.

Boli to salon niezmiernie, bo przecież tenis to taki elegancki sport, taki elitarny, a tu taka Radwańska nie daje się klepać po plecach, nie robi z siebie małpy dla ich uciechy.

Czwarta rakieta świata pokazuje im dystans jaki dzieli ich od normalnego świata, pokazuje, że z perspektywy Florydy, Nowego Jorku i Paryża pokwikiwania czersko- wiertniczego saloniku nie robią najmniejszego wrażenia, nikt ich tam po prostu nie słyszy.

Graj Agnieszko, graj dzielnie, jak dawna „Dżadża Jędrzejowska”, bądź mądra i pamiętaj o tym co się w domu mówiło!

Już dziś wzbudzasz mój podziw i dumę, i nie chodzi tu wcale o to, ze naraz wszyscy chcą cię nosić w lektyce za sportowe powodzenie, kiedy przyjdą szare dni i flesze skierują się w inna stronę, a przecież w sportowej karierze jest to nieuchronne, ja będę pamiętał i wielu takich jak ja także.

Powodzenia Agnieszko – niech ci sprzyja Najwyższy!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka