Witold Gadowski Witold Gadowski
2656
BLOG

...kisiel z Kisiela

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 29

 opublikowane na Stefczyk.info


Przyjmijmy pogląd, ze w Polsce niewiele spraw naprawdę jest takich jak nam się wydaje. Rządzi nami bowiem specjalista od nierobienia niczego o umysłowości osoby charakteryzowanej przez Bohumila Hrabala jako „Pepek Wyskocz”.
Tak więc Pepek wyskakuje, coraz bardziej jak Filip z konopi, i peroruje....o niczym, ale potoczyście, ładnie. Jak już o czymś gada, to nos mu rośnie jak drewnianemu synkowi mistrza Gepetto.Jak już musi mówic o konkretach to łże. Nie jest w tym zresztą odosobniony.

W takim kraju Pepka i honory dzielone są w sposób, który nawet Ionesco przyprawiłby o palpitacje przepony. Oto nagrody za cnotę przyznawane są w burdelach, a wręczają je kokoty, którym już suwaki się nie dopinaja, Nagrody za męstwo otrzymuje się z rąk najbardziej znanych zdrajców i zajęcy, a konkursy piękności wygrywają jędze. Nie tak dawno najseksowniejszą parą roku, według jakiegos kolorowego magazynka, został...Tomasz Raczek ze swoim 'partnerem”. Że co?, że wyrzygać się można?.

Nie tak prędko mili bracia, toż dopiero przebrnęliście inwokacje, teraz pora na właściwe mięsko.
Oto przyznano tegoroczne nagrody imienia Kisiela. Zostałem o tym uprzedzony, bowiem niejaki Kisielewski Stefan przesłał mi zawczasu krótką depeszę w tej materii:
„Panie Gad, masz pan niewyparzony jęzor, więc właśnie Pana jestem zmuszony poprosić o drobną przysługę. Co prawda Wańkowiczem to Pan nie jesteś, ale cóż, w tej waszej dzisiejszej Polszcze wybór mam nader ograniczony. Skrobnijże Pan zatem jakiś tekst, w którym przekażesz Pan publice, że ja już od dawna nagród w Warszawie nie przyznaje nijakich. Z dawnymi barmankami z „Jaszczurów” nijakich okoliczności nie miałem i nie mam, rysownika Mleczkę i resztę tej odętej kapituły poważam nieszczególnie, a na samą nagrodę mam ochotę niebiesko się wyrzygać. To już kisiel z nagrody, a nie nagroda Kisiela. Tyle i nie wyonacz mi Waszmość ni słowa jednego, bo cię z chmur po łapach zdzielę...”

Aby uprzytomnić Wysokiej Publiczności, do czego obaj już zatem pijemy – wyjaśniam, że tegoroczne „nagrody Kisiela” otrzymali: Adam Michnik, „za bycie Michnikiem”, oraz Jan Vincent Rostowski „za bycie saperem polskiej gospodarki”. W tzw. „międzyczasie” Jan Vincent zdążył już szczurzo czmychnąć – Szczurka nam zresztą w finansach zostawiając, a Michnik Adam być może wykąpał się w tym czasie ze dwa razy – oby.

Nagrody przyznano, a ja ciągle nie mogę wyjść z podziwu nad bezczelnością i kompletnym wyalienowaniem tej tzw. „kapituły nagrody”. Kisielewski słynął nie tylko z ciętego pióra, ale i z faktu, że niewiele miewał wspólnego z establishmentem. Tu mamy do czynienia, z ordynarnym wypruwaniem flaków ze Stefana Kisielewskiego. Rytualnie tymi trzewiami okręcają się największe hieny. Zasługi nagrodzonych są takie, że spoceni wydrapali się dość wysoko i z tej – wątpliwej, ale jednak – wysokości gromią wszystkich, którzy znaleźli się poniżej, dobrze przy tym dbając, aby na wyższy szczebelek nie wdrapał się nikt, kto nie byłby z ich chewry.

Rostowski, prędzej czy później znajdzie się na ławie oskarżonych – nie wiem jeszcze czy w charakterze świadka czy podsądnego, natomiast w przypadku Michnika Adama, rzecz wydaje się być mocniej powikłana.

Bawi mnie jednak takie oto wyobrażenie – Michnik odchodzi w zaświaty (niestety prędzej, czy później takie tragiczne zdarzenie czeka ludzkość nieuchronnie) i – po trwających trzydzieści trzy dni państwowych uroczystościach żałobnych, Rada Państwa ogłasza powstanie największej z przyznawanych nad Wisłą nagród – Nagrody Wszystkiego imienia Adama Michnika. Pech jednak chce, że znów w tzw. „międzyczasie” rzeczywistość w Polsce skręca i władza znajduje się w rękach tych bardziej z prawej flanki. I pewnego jesiennego dnia Wielka Kapituła Nagrody Wszystkiego ogłasza, że nagrodę otrzymuje ktoś taki jak Gad. Wielostronicowe uzasadnienie zawiera i taki passus:

„W uznaniu wieloletniej działalności na polu humanizmu, miłości i postępu”.
Michnik – już w zaświatach – zagryza roztrzęsione z nerw łapki i oto wyrasta obok niego uśmiechnięty, od ucha do ucha, Kisiel i charakterystycznie pocierając o siebie swoje wskazujące palce, prawi mu z chichotem:
–  Nie rób bratku innym, co tobie niemiło, bo akurat nasz obecny Szef, tego bardzo nie lubi!




 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka