Witold Gadowski Witold Gadowski
1858
BLOG

Samotność Wielkiego "Ziuka"

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 19

 Pamiętam ten zapach, stare, pożółkłe strony, czarnobiałe zdjęcia i ta cudowna woń – trochę naftaliny, trochę szlachetnej pleśni i dostojnego kurzu – tak dla mnie pachniała II Rzeczpospolita.

Kraj idealny, w którym spędziłem swoje dzieciństwo. Dzięki mojej babci – która karmiła mnie przedwojennymi „Płomyczkami” i „Płomykami”, pokochałem dziecięcą wyobraźnią Naczelnika Józefa Piłsudskiego i jego Piękny Kraj – wyidealizowaną Ojczyznę, do której wymykałem się z brudnopeerelowskiej rzeczywistości.
Później naczytałem się o Piłsudskim – dobrze i źle – aż po same uszy.
Cenię Romana Dmowskiego, jako historyczną postać z wielkimi dla Polski zasługami, ale dalibóg nie jestem w stanie strawić jego dzisiejszych admiratorów, szczególnie tych z rodziny Giertychów – dotkniętej, moim zdaniem , jakimś genetycznym służalstwem wobec wszystkiego co rosyjskie.
Józef Piłsudski ciągle budzi we mnie żywsze bicie serca. Był nawet okres kiedy usiłowałem zapuścić sobie podobne do niego wąsy. Słabo wychodziło, bo kudy mi do Wielkiego „Ziuka”…
Pewnego dnia, w styczniu 2014 roku, nagle uświadomiłem sobie, że „Ziuk” nie ma – we współczesnej Polsce – nawet porządnego muzeum, że jakaś niezauważalna ręka trwale go deprecjonuje w świadomości współczesnych Polaków. Józef Piłsudski – jeden z największych Polaków w dziejach – jest dziś ohydnie gumkowany z naszej świadomości. Rozmaite moskwosłużalcze kreatury usiłują relatywizować jego zasługi, doczepiać do niego jakieś błotniste posądzenia.
Stosunek do postaci Józefa Piłsudskiego jest dziś najlepszym miernikiem postawy idei samodzielnej Polski.
Niepodległościowcy i republikanie skłaniają przed nim głowę, moskiewskie sługusy szczekają na niego jak najęte kundle.
Bo właśnie Rosja – niezależnie czy pod postacią sowieckiego łagru, czy putinowskiej patiomkinady demokracji – nienawidzi Józefa Piłsudskiego szczerze. Szlag ich trafia i jucha oczy zaślepia pienista na wspomnienie lania jakie Wielki Naczelnik im sprawił.
Nikt też nie wymyślił lepszej koncepcji polskiej polityki zagranicznej niż Pan Naczelnik i jego otoczenie. Pomimo braku socjalistycznych korzeni, będąc jednak kresowiakiem, góralem i Tatarem w żyłach, z dumą wyznaję, ze piłsudczykiem jestem całą swoja myślą o polskiej historii.
Co prawda bardziej nawet sercem niż rozumem, ale z całym przekonaniem i gotowością obrony Wielkiego „Ziuka” przed moskiewskimi kundlami.
Cała ta szczera eksplikacja jest mi potrzebna do zarażenia Was jednym, wielkim pomysłem.
Zauważcie, że Józef Piłsudski – po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego – jest już w dzisiejszej Polsce kompletnie osamotniony. Nie dbamy o niego i o jego polityczną schedę. To pokazuje jak mocno moskale zaleźli nam za skórę i zmienili nam świadomość.
Siedzę tedy w Krakowie, w roku, w którym będziemy obchodzić stulecie wymarszu z krakowskich Oleandrów Pierwszej Kompanii Kadrowej Józefa Piłsudskiego i po raz pierwszy przedstawiam Wam pomysł, który ulągł się w mojej głowie, ale przecież jest oczywistą oczywistością.
Stwórzmy komitet i fundację, które doprowadzą do powstania pierwszego wielkiego filmu fabularnego o życiu i działaniach Józefa Piłsudskiego.
Tak jak kiedyś nasi pradziadkowie i dziadkowie, usypali, w Krakowie, Marszałkowi kopiec, tak teraz, wielkim zbiorowym wysiłkiem, wdowimi cegiełkami, utwórzmy budżet filmu o Naczelniku, wielkiego fabularnego fresku, z doskonałym scenariuszem, obsadą i reżyserią!!!
Już pora drodzy Rodacy, najwyższa pora!
Zróbmy to, zanim Andrzej Wajda, albo jakiś inny Zbigniew Domino, zabierze się za nowy temat i na dziesięciolecia go wykrzywi, tak jak spsił nam obraz kawalerii szarżującej z szablami na czołgi w filmie „Lotna”. Szarża taka nigdy przecież się nie odbyła…
Akowcy w kanale, akowcy na śmietniku…ot co nam pan Wajda wdrukował w zbiorową świadomość.
Bierzmy się zatem za filmowy fresk o Piłsudskim, zanim moskiewski nawóz i to nam zawłaszczy.
Witold Gadowski



 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka